"Pokładziny", czyli jak nasi pradziadowie małżeńską posługę" wypełniali.
W zamożniejszych domach weszła z czasem moda na tzw. "cukrową wieczerzę". Na przyjęcie organizowane przez pana młodego, byli zapraszani jedynie starsi. Na ucztę tę składały się różnego rodzaju słodycze, np. marcepan i napoje: miód, szampan.
Grunt to dobra zabawa
Ta wesoła zabawa, odbywająca się w sypialni lub pokojach pana młodego, pełna toastów i wiwatów na cześć nowożeńców, była kontynuacją tradycji pokładzin. Oczywiście jej forma była nieco zmieniona.
Przysłowia:
"Słodycz małżeńska często z cukrową kolacją się kończy"
"W małżeństwie sam Bóg błogosławi"
Napisano na podstawie:
1. Jan Stanisław Bystroń "Dzieje obyczajów w dawnej Polsce wiek XVI-XVIII", wydanie trzecie Państwowy Instytut Wydawniczy tom drugi,
2. Zespół Redakcyjny pod kierunkiem Juliana Krzyżanowskiego, "Nowa księga przysłów i wyrażeń przysłowiowych polskich", Państwowy Instytut Wydawniczy Warszawa 1972r., tom drugi.